Podróż sentymentalna
Komentarze: 0
Weekend spędziliśmy w Krakowie. Przy okazji mojego egzaminu (połowicznie zdanego (najprawdopodobniej)) odwiedziliśmy miasto i starych znajomych. Mimo deszczu sentyment powrócił, no bo jak tu wracać do betonowca skoro Kraków taki ładny?
Jeszcze rok temu mieliśmy inne plany, i to ja miałem znaleźć pracę w Krakowie i przyjechać do Słoneczka. Z planów nie wypaliło nic, kiedyś pokłóciliśmy się nawet czy ja wystarczająco intensywnie szukam pracy skoro przez dwa lata byłem jedynie na dwóch rozmowach? Nie wiem dlaczego mnie nie chcieli. CV pisałem na różne sposoby, a to, że jestem z Kielc (żeby nie pomyśleli, że betonowiec to od razu chce nie wiadomo ile pieniędzy), a to że mieszkam w Krakowie co miało sugerować, że znam to miasto i nie zadzieram nosa, ale nic to nie pomagało. Cisza, głusza i nikt się nie odzywał.
Planowaliśmy nawet żebym zwolnił się tutaj i pojechał ‘na dziko’ ale mimo tego że i ja i Słońce chcieliśmy tego, logika nakazywała nie robić takich manewrów.
Co by było gdyby...? Gdybym znalazł pracę w Krakowie? :).
Pewnie mieszkalibyśmy w jakimś ładnym miejscu i we własnym mieszkaniu. Mniej by nas przerażała wizja spłaty kredytu bo biorąc pod uwagę ‘zaporowe’ ceny betonowych mieszkań to aż strach pomyśleć co nas czeka. Oczywiście można kupić mieszkanie, mieszkań jest wiele i tylko wybierać, tyle że wszystkie są poza zasięgiem finansowym. Jedynym wyjściem jest (co najmniej) dwudziesto letni kredyt.
I tu biję się z myślami, czy ja nie zarabiam za mało? Jak widać tak, a skoro tak to nie jest dobrze bo powinienem zarabiać tyle, żeby było nas stać na spłatę kredytu i to bez konieczności 'łączenia' pensji mojej i Słoneczka. Zresztą Słońce już kilka razy zwróciło na to uwagę, że powinienem zarabiać więcej. Oczywiście nie na poważnie, (nie myślcie sobie, że mieszkam z jakąś cholerą, która ciągle suszy mi głowę:), niemniej sam zdaję sobie z tego sprawę i ‘łazi’ mi to gdzieś tam po głowie, od czasu do czasu przypominając się, i nie dając spokoju...
Musze się w końcu obronić na uczelni (w wieku 30 lat zakończyć edukacje:), i wtedy zacząć myśleć jak zarobić i przede wszystkim mieć czas na zrobienie większych pieniedzy. Nie mówię tu o jakis niesamowitych sumach, chcę po prostu ze Słońcem godziwie żyć, i nie musieć ‘ściubić’ na wszystko latami. Jest tylko jeden mały problem. Nawet jak się już obronię, to nie mam pomysłu (z wyjątkiem zmiany pracy na lepszą) na to co zrobić, żeby więcej zarabiać.
Mgliście myślę, żeby dorabiać tworząc strony internetowe, ale jest to jedynie mgliste założenie bo oprócz jako takiej znajomości technicznej to (prawie) nic nie wiem o tym rynku.
Oj żeby to życie było łatwiejsze. Najprościej byłoby zrzucić winę na kogoś czyli w tym przypadku najwygodniej na polityków, którzy stworzyli takie ‘szanse’ dla młodych ludzi w naszym kraju ale nie jestm przekonany, czy jest to tylko i wyłącznie ich wina. No dobra jestem młody (akurat:), jako tako wykształcony, pełen energii i chęci do działania i co dalej?...
Nie mam pomysłu co zrobić z życiem. OK wiem czego chce, chce zarabiac tyle i tyle, chce mieć to i to tylko jak do tego dojść. Czy wogóle da się ustalić sobie plan życia? Plan działania na najbliższe 10 lat, który spowoduje, że osiągnę to co planowałem? Z jednej strony myślę, że tak, z drugiej strony nie wiem jak to miało by być realizowane, z trzeciej strony nigdy czegoś takiego nie robiłem (pewnie dlatego nie wiem jak to miało by być realizowane), z czwartej strony myślę, że może warto spróbować...
Określmy najpierw cele.
1. Dzidzia,
2. Mieszkanie,
3. Lepsza praca (czytaj lepiej płatna),
4. Druga dzidzia,
5. Samochód.
Mam cele teraz tylko pytanie: Jak mam(y) je zrealizować? Pisze 'mamy' bo z punktem 1 i 4 sam fizycznie nie dam rady:), (zresztą już pracujemy nad ich realizacją), ale reszta punktów? Wiadomo wszystko rozbija się o kasę czyli punkt 3 jest kluczem do rozwiązania problemów z punktami 2 i 5, i tu jest pies pogrzebany. Wniosek z tego taki, że muszę całą energię przeznaczyć na realizację poszukiwania lepszej pracy a wtedy łatwiej będzie z realizacją reszty ‘PLANU ŻYCIA’.
Tylko jak to zrobić? ..........
Uff ‘popłynąłem’ trochę w tym blogowym wpisie. Nie sądziłem, że tak to się ułoży:). Na zakończenie jeszcze z trochę innej beczki. Kliknij TUTAJ, żeby zobaczyć dosyć kontrowersyjną rejklamę, jaka była wyemitowana w USA na kanale MTV. Jak dla mnie to nie bardzo trafiona. Przypomina trochę taką ‘klasyfikację’ ofiar co mi się osobiście nie podoba. No cóż, reklama kontrowersje budzi i taki chyba miała cel, nemniej dla mnie jest po prostu niesmaczna.
KKDK
Wredna - Jesteś i spostrzegawcza, i wredna i ............. zadufana w Sobie:). Ale nie mart się, większość ludzi jest zapatrzona w siebie. Słońce twierdzi, że ja też:) i czasem nie sposób mi się z Nią nie zgodzić.
Dodaj komentarz