Nie wypowiedziane słowa :(
Komentarze: 4
Wczoraj też Słońce odebrało wyniki i sama szukała na Internecie ich interpretacji. A ja, bawiłem się na pracowniczym piwie. Znowu w chwili, kiedy byłem potrzebny nie było mnie przy niej. Zresztą znając moje możliwości w pomocy i wsparciu w trudnych chwilach pewnie bym tylko przeszkadzał.
Szlag mnie trafia, że nie umiem w trudnych chwilach wspierać Słońca i mówić tak, żeby ją podnieść na duchu.
Dziś rano, kiedy wstaliśmy czułem, że oboje chcemy o tym mówić. Słońce powiedziało jedynie, że wyniki są złe a ja, że trzeba poczekać teraz do wizyty u lekarza, czyli do jutra. Tyle, że to ZA MAŁO!!!. Zbyt ważny i poważny temat, żeby skwitować go i zamknąć jednym zdaniem.
Teraz po południu zadzwoniłem do Słońca. To, czego rano nie powiedzieliśmy poruszyłem przez słuchawkę i na ile można, w pracy, porozmawialiśmy o tym.
No cóż, w zasadzie nic się nie zmieniło, na chwilę obecną nie pozostaje nam nic innego jak czekać na interpretację wyników przez lekarza. Wogóle cała ta cytomegalia to skomplikowana i trudna sprawa, nie wiem co powie lekarz, mogę jedynie mieć nadzieję, że mimo wszystko będzie dobrze, i nie będziemy musieli już czekać na 'przyjście' naszego dzidziusia.
Boże spraw proszę żeby tak było, żebyśmy nie musieli czekać.
Pozdrawiam cieplusio :o)
Dodaj komentarz