maj 03 2005

Najlepsza wiadomość życia


Komentarze: 6

Najlepsza wiadomość jaka mnie w życiu spotkała przyszła do mnie w dniu 30.04.2005 w postaci dwóch małych kresek na teście ciążowym mojej narzeczonej. Ale zacznijmy od początku.
Mniej więcej miesiąc temu poinformowaliśmy rodziców o wspólnych planach na przyszłość i zamiarze poślubienia się. Umówiliśmy wizytę rodziców, która miała się odbyć 01.05.2005. Z racji, że mój tata jest niepełnosprawny na początek miały to być odwiedziny jedynie mojej mamy a później re-wizyta już w pełnym składzie rodzicielskim czyli dwie mamy i dwóch ojców. W sobotę (30.04.2005) mieliśmy się rozjechać ja po swoją mamę moje słoneczko do swoich rodziców i tam mieliśmy się spotkać. Przed samym wyjazdem z racji pewnych podejrzeń Słońce moje zrobiło test ciążowy. I tutaj BOMBA!!! Czekaliśmy na tego dzidziusia naprawdę z wielką nadzieją i nareszcie się udało. Przytuliliśmy się. Z tej chwili pamiętam tylko tyle, że zrobiło mi się dziwnie ciepło na czubku głowy i to, że serce Słoneczka waliło tak, że aż się bałem czy nie wyskoczy. Postanowiliśmy nic rodzicom nie mówić dopóki nie będzie stuprocentowej pewności. Kupiłem drugi test ciążowy i w tajemnicy przed mamą schowałem w torbie tak aby można było drugi raz przeprowadzić i upewnić się.
Same oświadczyny minęły szybko i 'bezboleśnie'. Rodzice szybko się dogadali tak więc im nie przeszkadzaliśmy co chwile tylko wymieniając spojrzenia, które tylko dla nas 'coś' znaczyły. Rankiem kolejny test i kolejne dwie wspaniałe kreseczki, na które tak czekaliśmy. Nic nie wskazywało na to, że coś może pójść nie tak jak powinno. Popołudniem Słoneczko moje najdroższe zauważyło na bieliźnie plamę. Plama była brunatno-czerwona i niepokojąca. W nocy z 01.05 na 02.05 wydarzyło się tylko tyle, że rankiem kolejne dwie plamki tym razem już zupełnie malutkie ale nadal niepokojące. Wracaliśmy do domu i mimo, że nie dawaliśmy po sobie tego poznać wyraźnie czuć było napięcie przemieszane z nadzieją, że wszystko MUSI być przecież ok. Rano kolejna plama. 3 maj, święto jakich mało nie ma jak cokolwiek załatwić, rano znalazłem na necie artykuł, że wszelkie plamienia i krwawienia mogą wskazywać na poronienie i pod żadnym pozorem nie wolno ich lekceważyć. Czułem się jakbyśmy zlekceważyli te objawy i bałem się o moje najukochańsze Słoneczko i naszą dzidzię. Kilka telefonów później umówiliśmy się na wizytę u ginekologa w prywatnym gabinecie. Teraz jak przypominam sobie ten poranek (dzisiejszy pranek), myślę, że zbyt wolno reagowaliśmy i zbyt wolno organizowaliśmy ratunek dla naszego dziecka z drugiej strony trzeba zrozumieć sytuacje w jakiej byliśmy. Znajdowaliśmy strzępki informacji telefonicznie też nic się człowiek od lekarzy nie dowie, tysiące myśli pomieszanych ze strachem o dziecko, które już tam się w środku rozwija. Faktycznie taka sytuacjia potrafi całkowicie sparaliżować. Trudno podjąć racjonalną decyzje.
Ostatecznie dotarliśmy do lekarza. Od ręki dał skierowanie do szpitala gdzie teraz moje słoneczko leży i dalej pewnie się zamartwia i nie może spać.

Jestem ojcem, dziecko zostało poczęte i jest zagrożone, boję się o nie i o słoneczko moje a jak ja się boje to co musi przeżywać Matka, która nosi w łonie dzidziusia. O czym myśli? Z pewnością marzy o tym aby dziecko było zdrowe i żeby wszystko się ułożyło ja jestem w stanie oddać wszystko żeby tylko dziecko przeżyło i było zdrowe. Co w takim razie musi przeżywać matka? Przecież jej uczucia do naszego dzidziusia są tysiąckrotnie silniejsze, ona je w sobie nosi, czuje je choć ma kilka milimetrów, głaska myślami, marzy o jego przyszłości wie, że w niej rośnie małe ciałko, i chce mu wszystko pokazać, chce je móc przytulić a teraz się boi o nie i czym jest mój lęk w porównaniu do jej uczuć?
Boże daj mi siłę, żeby Słoneczko moje znalazło we mnie oparcie i spraw żebyśmy mieli zdrowego dzidziusia.
Teraz trzeba czekać. Jutro kolejne badania na razie został zaaplikowany zastrzyk podtrzymujący ciąże. Według słów lekarki jest to prawdopodobnie 5-8 tydzień i NAJPRAWDOPODOBNIEJ jest to ciąża żywa. Trzymam się tej nadziei i modle się o to, żeby wszystko było w porządku.

Kocham moje Słoneczko i naszego dzidziusia. Nie chce niczego innego tylko tego, żeby wszystko okazało się w porządku.

Panie Boże proszę Cię daj nam tego dzidziusia.

zapiski-taty : :
maciej
12 maja 2007, 11:26
witam.Ja rowniez sie ciesze ze w koncu wam sie udalo.Mamy podobny problem.....:( Niedawno nawet myslelismy ze moja zonka zaszla,Choc staramy sie juz 1.5 roku znow nam nie wyszlo.Niby wszystko jest ok.Moje nasienie, a takze ze strony mojej zony rowniez jest ok.Niestety czekamy i nic ,zupelne nic.Jak pisalem wyzej,myslelismy ze bedziemy mieli dzidziusia, lecz tydzien przed okresem moja gwiazdka dostala krwawienia,a potem okres....Straszne.Mam juz tego dosc.Co maoge zrobic? Zadaje sobie to pytanie bardzo czesto,lecz nie okazuje mojego smutku zonie.Wiem ze musze ja wspierac.Nie wiem czy tylko wsparcie nam nie zostalo.Nasze gratulacje z powodu fasolki i zycze wam wszystkiego najlepszego i powodzenia.
04 maja 2005, 20:27
Będzie dobrze musisz w to wieżyć. Ja wieżę!!! trzymam kciuki:*
04 maja 2005, 13:44
Nie martwcie się choć to wydaje sie bardzo trudne.Bóg napewno wysłucha Waszych próśb jeśli mocno w to będziecie wierzyć.Musisz być silny by wspierać swoją dziewczynę.Będzie dobrze
e
04 maja 2005, 09:27
Wzruszyłeś mnie. Naprawde. Wzruszyłes mnie i myślę że oboje wiemy dlaczego. Ty wiesz , bo to ty pisałes. Ja wiem, bo to czytałam. Wiesz, to wspaniełe że chciałeś się tym podzielić. Niby to normalne, ze ludzie w trudnych chwilach chcą sie wygadać ale to w pewnym senie dziwne że chciałes się podzialić tym z nami wszystkimi. Z nimi wszystkimi. I ze mną. jestem ci za to bardzo wdzięczna. I wiesz? Cudowna była twa prośba do Boga. Dziś tak mało ludzi pamięta o Bogu... To wspaniałe że prosisz go by był z tobą.
Będę się za Ciebie modlić. Tak żadko...żadko modlę się o siebie ale o Ciebie... nie! o Was! O Was będę się modlić.
Zwykle nie czytam blogów.
Bardzo się cieszę że dziś to zrobiłam.. Może to przeznaczenie.
Amen (czyli Niech się stanie)
03 maja 2005, 23:43
jestem z Wami
03 maja 2005, 23:15
Modlę się dzisiaj razem z Tobą. Z całego serca życzę, żeby wszystko było dobrze.

Dodaj komentarz